Gotowanie i sprzęt minimalistyczny w overlandingu – czyli kuchnia Rafała

Gotowanie i sprzęt minimalistyczny w overlandingu – czyli kuchnia Rafała

Podróże overlandingowe mają swój urok – wolność, niezależność, kontakt z naturą. Ale mają też swoje ograniczenia. Jednym z nich jest przestrzeń. A jak przestrzeń jest ograniczona, to trzeba nauczyć się z niej mądrze korzystać. Nie ważne czy śpisz w samochodzie tak jak my, czy masz namiot dachowy. Minimalizm to nie trend. To styl życia – szczególnie gdy ruszamy w dłuższą drogę.

Nie oznacza to jednak, że w podróży jesteśmy skazani na liofilizaty czy zupki instant. Wręcz przeciwnie. Gotowanie w drodze może być przyjemne, proste i… naprawdę smaczne. W Archtripie kuchnią zajmuje się Rafał – gotuje w domu, gotuje w podróży. I nieźle mu to wychodzi. Tak przynajmniej twierdzą ci, którzy mieli okazję spróbować.

Minimalistyczna kuchnia podróżna – co zabieramy?

Zestaw jest prosty i sprawdzony:

  • Garnek – klasyka do gotowania wody, zup, sosów.
  • Rondelek – do podgrzewania mniejszych porcji.
  • Patelnia – najlepiej z grubszym dnem, by dobrze trzymała ciepło.
  • Patelnia z dziurkami na ogień – nie grillowa, tylko na grill. Idealna alternatywa dla składanego grilla. Wystarczy kilka patyków, trochę żaru i trzy kamienie – mamy ogniskowy grill, który zajmuje minimum miejsca.
  • Sztućce + łopatka kuchenna
  • Nóż szefa kuchni – w wersji kompaktowej, ale nadal ostry i porządny. Taki, który poradzi sobie zarówno z krojeniem warzyw, jak i porcjowaniem mięsa.

Przyprawy – tylko niezbędne minimum

W kuchni podróżnika mniej znaczy więcej. Rafał ogranicza się do czterech:

  • Sól
  • Pieprz
  • Papryka słodka (sproszkowana)
  • Rozmaryn

Ten ostatni to prawdziwy game-changer – nadaje daniom śródziemnomorskiego sznytu, a jednocześnie pasuje do większości potraw, od mięsa, przez warzywa, aż po ryż.

Gotowanie na ogniu

Ta patelnia z dziurkami jest po prostu genialna!

Zamiast rozbudowanych systemów kuchennych, mamy składaną kuchenekę jednopalnikową oraz mały palnik na kartusz gazowy. Często wystarczy nam jednak ognisko. Zwłaszcza kiedy mamy naszą grillową patelnię. Rozpalamy niewielki ogień, najlepiej z twardego drewna. Kilka patyków, żar, patelnia na kamieniach – i można smażyć, grillować, podgrzewać.

Co jeszcze warto zabrać? Kilka drobiazgów, które robią różnicę:

  1. Składana deska do krojenia – zajmuje mało miejsca, a robi robotę.
  2. Mały durszlak lub sitko – idealne do makaronu, ryżu czy płukania warzyw.
  3. Miska składana lub po prostu plastykowa – dobra do marynowania, mieszkania składników, podawania sałatek.
  4. Termos lub butelka termiczna – rano kawa, wieczorem herbata. Działa.
  5. Zapalniczka + krzesiwo – bo ogień to podstawa.
  6. Mały pojemnik na olej lub oliwę – nic nie wylewa się w aucie, a smażenie bez tłuszczu to męczarnia.

Gotowanie w drodze to nie tylko konieczność – to element przygody. Pachnący dym, trzask ognia, prostota składników i satysfakcja z samodzielnie przygotowanego dania gdzieś na końcu świata. Wystarczy kilka dobrych narzędzi, sprawdzone triki i odrobina wyobraźni.


Karkówka jako smaczny zamiennik steka

🥩 Stek z grilla z zielonymi szparagami – klasyk w wersji terenowej

Składniki (dla 1-2 osób):

  • 1 porządny stek (najlepiej antrykot, rostbef albo T-bone – ważne, by był z tłuszczykiem – karkówka wieprzowa też się sprawdzi jeśli nie lubisz wołowiny.)
  • garść świeżych zielonych szparagów
  • oliwa (lub olej roślinny)
  • sól, pieprz, rozmaryn (z naszego wyprawowego zestawu przypraw)

Przygotowanie:

  1. Stek wyjmij z lodówki 30 minut wcześniej – niech złapie temperaturę otoczenia.
  2. Natrzyj go oliwą, solą, pieprzem i rozmarynem. Zostaw chwilę, żeby przyprawy się wchłonęły.
  3. Rozpal ogień i przygotuj grillową patelnię z dziurkami.
  4. Na rozgrzaną patelnię wrzuć steka. Smaż po 2–3 minuty z każdej strony (czas zależy od grubości i preferencji – medium rare to jakieś 3 minuty z każdej).
  5. Odstaw steka na chwilę, żeby odpoczął. W tym czasie:
  6. Szparagi odłam przy końcówkach (tam gdzie naturalnie się łamią), skrop oliwą i oprósz solą.
  7. Wrzuć na patelnię, grilluj przez 5–7 minut, obracając, aż będą lekko przypieczone i miękkie.

Podanie: Stek + szparagi + kromka chleba z ogniska = niebo.

Stek wołowy w bardziej klasycznej konstelacji.

🌿 Wiosenna sałatka z dzikich roślin – majowy miks z łąki

Zbieraj tylko to, co znasz! Jeśli nie masz pewności – nie jedz.

Co możesz znaleźć w maju (w Polsce):

  • Młode liście mniszka lekarskiego (lekko gorzkawe, jak rukola)
  • Kwiaty mniszka (słodkie, chrupiące – dekoracja i smak)
  • Czosnaczek pospolity (smakuje jak delikatny czosnek)
  • Krwawnik – ma anyżowy posmak
  • Liście szczawiu – kwaśne, super świeże
  • Rzeżucha łąkowa (jak pieprzna rukola)
  • (opcjonalnie) kwiaty fiołkastokrotkipokrzywa (sparzona)

Sos:

  • Oliwa
  • Odrobina octu jabłkowego lub cytryny (jeśli masz)
  • Sól, pieprz, rozmaryn (ten ostatni w formie „twista”)

Przygotowanie:

  1. Wszystko dokładnie przemyj (nawet jeśli wygląda idealnie).
  2. Posiekaj grubsze liście, zostaw kwiaty w całości.
  3. Wymieszaj w misce, dodaj sos.
  4. Gotowe!

Bonus: Jak masz pod ręką trochę sera (np. koziego albo zwykłej fety), pokrusz na wierzch. Świetnie się komponuje.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *